Translate

poniedziałek, 26 października 2015

Filmowy poniedziałek #2

   Tak, tak, wiem. Miało być co poniedziałek, ale wyszło jak zwykle. Od ostatniego razu dopiero w środę(14.10) udało mi się cokolwiek obejrzeć.
Siedziałam sobie na przerwie i przeglądałam program telewizyjny, gdyż nie oglądam telewizji to i nie wiem co w niej leci. Przerzucam kartki, wyrywkowo czytając tytuły. I oto trafiłam właśnie na ten:

Zdjęcie z Google
   Wiem, że teraz jest ten wielki szał na wampiry wszelkiej maści i pewnie niektórych odrzuca już sam tytuł. Początkowo też myślałam, że będzie takie jak inne. Film ma swoje plusy i minusy. Zacznijmy od tego, że jest z 1994 roku. Jak na ten rok myślę, że wizualnie prezentuje się dobrze. Nawet zaryzykowałabym stwierdzeniem, iż jest bardzo dopracowany. Obala wiele mitów, aktorzy są świetnie ucharakteryzowani, gra aktorska trzyma poziom. Co mnie zawiodło to to, że w gazecie pisali, że to jest thriller, jednak ja bym podciągnęła to pod... może dramat? Film bardziej wydaje się smutny niż przerażający. Po dreszczowcach oczekuję napięcia i sikania ze strachu. No, ale niestety. Może ktoś się wystraszy, jeśli boi się widoku krwi. Mimo to nie jest jej znów aż do przesady co jest dla mnie na plus.

Główny bohater. Zdjęcie z Google
   Dla mnie wielkim plusem jest główny bohater. Brad Pitt nieraz zaskoczył mnie swoją grą aktorską. Tak było i tym razem. Dobra, ok, przyznaje się bez bicia, w ogóle go nie poznałam. Co mi udowadnia, że świetnie gra. Nie lubię aktorów monotonnych, którzy jakiej roli by nie dostali zawsze zagrają ją podobnie. On w każdej dosłownie staje się tą osobą.On jej nie gra, on nią jest. Ja go, jak i innych aktorów, nigdy nie oceniam poprzez pryzmat prywatnych odczuć względem człowieka. Oceniam tylko i wyłącznie grę aktorską. Jeśli kogoś nie lubię, ale zagra świetnie, to po prostu to mówię. Zauważyłam, że sporo osób, jednak ocenia nie grę, a aktora. Szkoda.


   Tom Cruise też zagrał fenomenalnie. Jak dla mnie postać miała być dobrym, szalonym złoczyńcą i rzeczywiście taki był. Momentami troskliwy, a innym razem szajba mu odwalała. Dodatkowo miał niesamowita charakteryzacje. Stroje, makijaże, wszystko mnie zachwycało. Charakteryzatorzy naprawdę się postarali pod tym względem. Odwalili kawał dobrej roboty.


   Aktorki, która zagrała Claudie szczerze mówiąc nie znam. Ale trzeba przyznać, że rzeczywiście w filmie wyglądała jak porcelanowa laleczka. W pewnym sensie podobała mi się relacja między nią a głównym bohaterem. Troszkę trudno ją określić,
   Na tym zakończę, by nie zdradzać zbyt dużo. Ogółem mówiąc, bardzo polecam ten film, ale chyba bardziej osoba, które lubią wampiry.